Filter
"Staram się szukać nowych odpowiedzi na stare pytanie" - mówi Nikola Kołodziejczyk, pianista i kompozytor, czerpiący garściami zarówno z tradycji jazzowej, jak poważnej. "Jazz i muzyka poważna bardzo się do siebie zbliżyły. Jazz skupia się na tym, aby nie stłamsić potencjału wykonawczego. Mamy świetną muzykę improwizowaną jazzową, która brzmi jak muzyka poważna i muzykę poważną, która miejscami brzmi jak jazz. Granice się zacierają. To, co odróżnia te dwa gatunki to intencja".
Intencje Kołodziejczyka wydają się jasno sprecyzowane: przekraczać granice gatunków i przyzwyczajeń; wytrącać się z równowagi i równowagę jednak utrzymywać. Ryzykować i poszerzać jazzowy słownik. Z tego poszukiwania rodzą się najciekawsze rzeczy. Jeszcze ciekawiej jest, gdy okazuje się, że ryzykować było warto, a odwaga zostaje nagrodzona. Na przykład dwoma Fryderykami za albumy "Chord Nation" i "Barok Progresywny", na których muzyk przedstawił dojrzałą i twórczą syntezę wpływów straight-ahead jazzu, tradycji amerykańskich big-bandów i muzyki kameralnej.
„Suite for trumpet, trombone and string orchestra” to płyta dla miłośników zarówno muzyki filmowej, jak i muzyki improwizowanej oraz kameralnej muzyki klasycznej. Muzyka, która została zagrana podczas koncertu w Łodzi to kompozycja-impresja w stylu Gila Evansa, z pogranicza impresjonizmu i coolu, przypominają chmury, nostalgicznie zawisające na chwilę i odpływające, nieustannie zmieniające kształt.
The piece of music composed by Nikola Kołodziejczyk and my visualisation is a joint artistic action aimed at stimulating the deceased part of our soul, it is an opportunity to enter the afterlife and contact with your innermost parts of yourself, the ones that we pushed, ignored or refused to speak. Coming to the museum, watching the exhibits I try to connect with the presented characters, bringing closer their personalities and behavior … To be able to get to know them, to understand them, I imagine how they are like. However, I quickly realize that I’m selfishly looking for myself in myself. This concert is a metaphysical journey into the sphere of music and image illustrating the cosmos of our psychology.
The visualization is treated here as the fifth instrument, equally treated with string quartet. In the picture, I am looking for the deceased part of the soul and I call it to life.
Brzeziny w okresie renesansu były ważnym ośrodkiem produkcji sukna w kraju, małym Krakowem centralnej Polski, a w XIX wieku nazywano je miastem krawców, gdyż większość mieszkańców miasta trudniła się chałupniczo krawiectwem. Składająca się z trzech części kompozycja nawiązuje również do odgrywanego na trąbce hejnału Brzezin.
Premiera odbyła się w jednej z najbardziej niezwykłych scenerii Brzezin – w XIV-wiecznym Kościele pw. Podwyższenia Świętego Krzyża. Koncert organizowany był w ramach Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej Kolory Polski.
Wykonawcy:
Štěpánka Balcarova – trąbka,
Agnieszka Kiepuszewska – śpiew, maszyna do szycia,
José Manuel Albán Juárez – maszyny do pisania, perkusjonalia,
Marcin Żupański – flet,
Dawid Główczewski – saksofon,
Karolina Stalmachowska – obój,
Maciej Garbowski – kontrabas,
Michał Bryndal – perkusja,
Nikola Kołodziejczyk – fortepian,
Michał Tomaszczyk – puzony,
Marcel Bárta – klarnet basowy, saksofony
Koncert Brzeziński, dane prapremiery:
6 lipca 2014 roku, godz. 19.00
Kościół pw. Podwyższenia Świętego Krzyża
Brzeziny
Suita Chord Nation została zamówiona przez Festiwal Jazztopad 2010
Autor recenzji: Piotr Kałużny, Jazz Forum„Chord Nation” jest pięcioczęściową suitą o zawartości skomponowanej z elementów jazzu i klasyki. Stanowi ona dzieło bezkompromisowe – priorytetem w sztuce nie są rozwiązania konformistyczne, czy koniunkturalne – i zaskakujące, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Jestem pełen podziwu dla, wyrażonej za jej pośrednictwem, estetycznej odwagi i twórczej determinacji Nikoli Kołodziejczyka. Nie tylko bowiem stworzył bogatą w treści materię muzyczną, ale jeszcze zawarł w niej, niespotykaną w takim kształcie, swoistą ekspresję i dramaturgię.
Tak gęsta i często monumentalnie rozwijana narracja, wymaga od słuchacza zainteresowania i pełnej koncentracji w odbiorze. Trzeba jednak przyznać, że w zamian za to skupienie otrzymuje on muzykę wyrafinowaną, pełną interesujących rozwiązań harmonicznych i aranżerskich. A przede wszystkim stanowi ona nadzwyczaj udaną fuzję stylów uważanych za szczególnie opozycyjne i trudno stopliwe.
W przypadku utworu Kołodziejczyka, z próby połączenia atrybutów jazzowych z klasycznymi, powstała w końcu muzyka jazzowa, ale przecież obszerne jej fragmenty wymykają się tak postawionej, jednoznacznej ocenie.
Spróbuję opisać w skrócie przebieg pierwszej części tej obszernej kompozycji. A zaczyna się ona sześciosekundową introdukcją, z akordyką i frazowaniem godnym big bandów najwyższej klasy, np. The Thad Jones-Mel Lewis Orchestra. Jednak zaraz po glissandzie kończącym ten zwrot, pojawia się mocno z nim skontrastowany motyw melodyczno-harmoniczny o charakterze perkusyjnym. Wykonywany jest on na fortepianie w równych ósemkach (metrum 4/4) z kontrapunktującymi go synkopami na membranofonach. Po rozwinięciu tego dialogu pojawia się ponownie big band wykonując szereg następujących po sobie współbrzmień w wartościach półnutowych, tworzących zarazem swoimi górnymi składnikami przebiegi melodyczne. Sugerują one jakieś majestatyczne kroki olbrzyma (przychodzą tu na myśl dokonania Johna Coltrane’a i Marii Schneider).
Po wielokrotnym przeprowadzeniu tematu przez aerofony, na tle ostinata fortepianowego z perkusją, zaczyna się improwizacja tworzona na saksofonie sopranowym. W trakcie jej trwania, sekcje dęte zaczynają kontynuować swoje wcześniejsze, jazzowe w konstrukcjach, a interpretowane monumentalnie, wielodźwięki. Napięcie teraz stale narasta – w tle improwizacja saksofonu tenorowego porzuca tonalne uwarunkowania – i w chwili, gdy ekspresja dźwiękowa osiąga apogeum, następuje zaskakująca… cisza. Dopiero po generalnej pauzie aerofony przejmują inicjatywę grając special chorus w unisonie z głosem żeńskim.
Po tym przeprowadzeniu dalszą narrację przejmuje nieobecny dotąd kwartet smyczkowy. W jego interpretację w idiomie klasycznym niespodziewanie ingeruje big band z fakturą jazzową nawiązując do wcześniejszych tematów (jeszcze szerzej rozbudowanych). Prowadzą one do aleatorycznie zamyślonego finału, zbudowanego z ciągu atonalnych kontrapunktów, artykułowanych serią glissand przez instrumenty dęte.
Napisane tu słowa nie oddają wyrazu interesującej nas muzyki. Informują tylko o przebiegu formalnym i instrumentacji jej pierwszego członu. Każdy następny jest jeszcze inny. I każdy z tych kolejnych wnosi nowe rozwiązania fakturalne, estetyczne i interpretacyjne. Trzeba przyznać, że w osiągnięciu tego, godnego podziwu, efektu artystycznego, dużą zasługę ma maestria dwudziestopięcioosobowej orkiestry. Wspaniale zagrali.
Review author: Piotr Kałużny, Jazz Forum. Translated by Google for your amusement:
"Chord Nation" is a five-part suite with content composed of jazz and classical elements. It is an uncompromising work - the priority in art are not conformist or opportunistic solutions - and surprising in the best sense of the word. I am full of admiration for Nikola Kołodziejczyk's aesthetic courage and creative determination expressed through her. Not only did he create musical matter rich in content, but he also contained in it a unique expression and drama that is unheard of in this shape.
Such a dense and often monumentally developed narrative requires from the listener interest and full concentration in reception. However, it must be admitted that in return for this concentration he receives sophisticated music, full of interesting harmonic and arranger solutions. And above all, it is an extremely successful fusion of styles considered to be particularly oppositional and hard-melting.
In the case of Kołodziejczyk's song, an attempt to combine jazz and classical attributes finally resulted in jazz music, but its extensive fragments defy such an unequivocal assessment.
I will try to briefly describe the course of the first part of this comprehensive composition. And it starts with a six-second introduction, with chords and phrasing worthy of top-class big bands, such as The Thad Jones-Mel Lewis Orchestra. However, immediately after the glissand ending this phrase, there is a strongly contrasted melodic-harmonic motif of percussion. It is performed on the piano in equal quads (4/4 time meter) with counterpoints on syncophone. After expanding this dialogue, the big band reappears, performing a series of consecutive harmonies in half-note values, at the same time creating melodic waves with their upper components. They suggest some majestic steps of the giant (they come to mind the achievements of John Coltrane and Maria Schneider).
After repeatedly tackling the topic by aerophones, against the background of a piano ostinata with percussion, the improvisation created on the soprano saxophone begins. During it, the brass sections begin to continue their earlier, jazz in constructions, and interpreted monumentally, multi-sounds. The tension is steadily increasing - in the background the improvisation of the tenor saxophone abandons tonal conditions - and when the sound expression reaches its apogee, there is a surprising ... silence. Only after a general pause, aerophones take the initiative by playing a special chorus in unison with a female voice.
After this, further aberration is taken over by the absent string quartet. His interpretation of the classical idiom unexpectedly interferes with the big band with jazz texture referring to earlier themes (even more extensive). They lead to the aleatorically thoughtful finale, built from a series of atonal counterpoints, articulated by the glissand series by wind instruments.
Words written here do not reflect the music we are interested in. They only inform about the formal course and instrumentation of its first segment. Each next one is different. And each of the following brings new textual, aesthetic and interpretative solutions. It must be admitted that in achieving this admirable artistic effect, the mastery of a twenty-five-man orchestra has a great merit. They played great.
Recenzent stoi w trochę niekomfortowej sytuacji, gdy omawiana płyta uzyskała już laur – Fryderyk 2016. Lecz w tym wypadku materia muzyczna krążka reprezentuje najwyższy poziom koncepcyjny i wykonawczy, więc wypada tylko podpisać się obiema rękoma pod werdyktem jury.
To już drugi tytuł firmowany przez Kołodziejczyka po fascynującym debiucie płytowym „Chord Nation” z udziałem jazzowej orkiestry dętej. Jak się jednak artysta zwierza w wywiadzie, jego natura dość szybko nudzi się graniem tego samego. Był to z pewnością jeden z przyczynków, by miast kontynuować działania dużego składu dętego, przenieść zainteresowanie na komponowanie z udziałem smyczków w konwencji wywodzącej się z tradycji europejskiego baroku, przywołując chwilami też echa polskiego folkloru, dalekich Indii, a nawet Japonii.
Skomponowana i zaaranżowana przez pianistę płyta przedstawia suitę w kilkunastu częściach granych ciągiem. Zarejestrowano wykonanie, które nie zostało potem poddane żadnym zabiegom dogrywania czy retuszu. W akustycznym składzie orkiestry dominują smyczki i one najczęściej prowadzą wątek melodyczny z ukłonami w stronę baroku. Instrumenty dęte, gitara, fortepian, kontrabas, czy perkusja dają o sobie znać najczęściej w trakcie popisów solowych o charakterze mniej lub bardziej jazzowym. Raz po raz obie grupy instrumentów spotykają się w harmonijnym budowaniu wyszukanych polifonii. Właściwie wszyscy soliści, z liderem w roli pianisty włącznie, zachwycają partiami improwizowanymi dobrze osadzonymi w kontekstach.
Oryginalny jest koncept swoistego przerzucania estetycznego pomostu pomiędzy szacowną klasyką a jazzową czy etniczną współczesnością. Kołodziejczyk prowadzi te przejścia tak umiejętnie i gładko, że trudno jest wskazać konkretne momenty stylistycznych transformacji. Imponujące jest zgranie całego materiału – wybiórcze słuchanie poszczególnych utworów traci sens. Takie umiejętności posiada na świecie tylko nieliczna grupa doświadczonych aranżerów jazzowych, do którego to grona lider ma wszelkie szanse dołączyć.
Review author: Cezary Gumiński, Jazz Forum
The reviewer is in a somewhat uncomfortable situation when the album in question has already received the laureate - Fryderyk 2016. But in this case the music matter of the album represents the highest conceptual and performance level, so it is only appropriate to sign with both hands under the jury verdict.
This is the second title branded by Kołodziejczyk after the fascinating album debut "Chord Nation" with the participation of a jazz brass band. However, as the artist confides in the interview, his nature quite quickly gets bored of playing the same. It was certainly one of the reasons to continue the activities of a large brass band, shift interest to composing with the use of strings in the convention derived from the tradition of European Baroque, sometimes evoking echoes of Polish folklore, distant India, and even Japan.
Composed and arranged by the pianist, the album presents a suite in a dozen or so parts played in a string. A performance was recorded that was not subjected to any additional retouching or retouching. The orchestra's acoustic composition is dominated by strings and they usually lead the melodic theme with nods towards the Baroque. Wind instruments, guitar, piano, double bass and percussion usually make themselves felt during more or less jazz solo performances. Time and again both groups of instruments come together to harmoniously build sophisticated polyphony. Virtually all soloists, including the leader as a pianist, delight improvised parts well set in contexts.
The concept of a kind of bridging the aesthetic bridge between the esteemed classics and jazz or ethnic modernity is original. Kołodziejczyk leads these transitions so skillfully and smoothly that it is difficult to pinpoint specific moments of stylistic transformations. Impressing the entire material is impressive - selective listening to individual songs loses sense. Only a small group of experienced jazz arrangers have such skills in the world, to which the leader has every chance to join.
Kwintet smyczkowy Amôn Quartet powstał w 2008 roku z inicjatywy czwórki młodych belgijskich muzyków, absolwentów brukselskiego konserwatorium. Ich pasją jest zwłaszcza muzyka najnowsza. Wykonali sześć premierowych wykonań w ramach Music Masters on Air (MusMA) – projektu zrzeszającego sześć najważniejszych instytucji muzycznych w Europie (w tym NFM). Celem przedsięwzięcia jest promowanie młodych, znanych lokalnie i wartych uwagi kompozytorów z całej Europy – zamawiane są u nich nowe utwory, które następnie są prezentowane na antenie ich narodowych rozgłośni radiowych. Tym razem projekt „wędruje” po pięciu europejskich krajach z Amôn Quartet w roli głównej. Podczas edycji 2017 powstały prawykonania utworów Guillaume’a Auvraya, Martina Q. Larssona, Maurilia Cacciatorego, Nikoli Kołodziejczyka i Grégory’ego d’Hoopa. Partnerzy MusMA: Narodowe Forum Muzyki (Polska), Klarafestival (Belgia), Mittelfest (Włochy), Festival the Wallonie (Belgia), Saxå Kammarmusikfestival (Szwecja)